ROSELINE ŁAZOWSKA-WEISS
I znów pada śnieg...
I
znów pada śnieg,
a
w duszy smutek jeszcze jest,
pozorna
cisza w domu,
lekkości
serca nie da nikomu.
Trud
wielki ponieść trzeba,
by
dla całej rodziny dać kawałek chleba.
Tego
powszedniego,
dla
duszy i ciała każdego.
Liczyć
można tylko na siebie,
i
na Ojca który jest w niebie.
*************
Cisza,..Cisza...
Cisza,..Cisza...-
czymże
jest ...
cisza,..-
sumą
sumarycznych akordów
jednocześnie
brzmiących
w
idealnej harmonii dźwięków całego wszechświata .
Tak
jak światło białym promieniem jaśniejące
zawiera
w sobie całe spektrum kolorowych widmopasm.
Wielkie
to ma dla ludzkości znaczenie,
ten
tylko wie,
kto
w ciszy białego światła
choćby
na małą chwilę po był sam w samotności swej.
Dom
jego światło duszy
zazna
cudów o jakich marzyć się nikomu nie śniło.
Cisza
cisza czymże jest...
Jak
nie tęsknotą do dnia pierwszego,
do
- aktu narodzin.
twórczego
działania.
Zadumą
nad losem...
Nad
losem....
Wieczorem
w mojej pracowni
mały pędzel z innymi starszymi.
Szukał swojej farbki,
błękitnej, szafirowej inny żółtej i pomarańczowej.
zdziwienie płótna było ogromne
W tanecznym uniesieniu tworzyły się nowe.
Obrazy.
Dzieła....
projekt zawierał wszystko
w idealnej harmonii
nowe światy
i inne galaktyki
oraz wiele nieznanych dotąd form. .
Ważność tworzonego dzieła podkreślał szacowny olej
wielkiej klasy
Harmonia z miłością tańczyły passo doble,
kolory grały w chowanego
wzajemnie się prześcigając w pomysłach.
Niestrudzony pędzel
ledwie nadążał za młodymi kolorami.
Biegały po płótnie nie patrząc na konsekwencje.
Gdy utrudzone w swych igraszkach raczyły spocząć.
Dzieło było już w najwyższej swojej formie.
Wszyscy wpadali w zachwyt.
A zachwyt trwał wieki całe
*************
Strudzona
usiadłam
na ławce
w
alejce pobliskiego parku.
Ciszę
przerywa ptasi koncert,
ścięta
trawa zapachem przypomina pełnię lata.
Sosnowe
szyszki
pionowo
pną się do góry,
jakby
wskazując kierunek
innej
właściwej i zapomnianej grawitacji.
Wszystko
stanęło do góry nogami.
*************
*************
Powstające nowe życie,
budzi się z długiego kosmicznego snu,
zastygłego przed miliardami ziemskich lat,
niczym małe pisklę wybudzjąc
wykluwa się z kosmicznego jaja.
Powoli przerażona następujacą po procesie dojrzewania chwilą
budząc się otwiera niewidzące jeszcze oczy,
by zaistnieć w nowym innym świecie.
Ze skorupy jaja wylewa się białko życia
dając nektar esencji wiecznego żywota.
Zapomniane przeszłe chwile jak zamazany obraz
jawi się ku przestrodze, by pamiętać...
o tragicznej w skutkach przeszłości.
Powoli wszystko znika,
wymazane segmenty dawnej pamięci
nie wpłyną już na przyszłość.
Życie odrodzone z popiołów zaczyna się na nowo.
Powoli wzrasta zasiane niegdyś ziarno,
słoneczne potoki połyskują w słońcu pachnąc miodem,
a śpiew rajskich ptaków oznajmia nadzieję.
Wonności nieziemskich zapachów
przenikają całe struktury istniejących kształtów,
w alabastrowej poświacie rajskiego ogrodu,
pełnym nieziemskich Istot nowej ludzkiej świadomej egzystencji.
"Wieczorem w mojej pracowni...." wiersz tak pełen lekkości i radości tworzenia... piękny... :) widać oczyma wyobraźni lekkie muśnięcia i piękne kolory tańczące w pełnej harmonii z cichutka muzyką w tle... Dziękuje i pozdrawiam R.K.
OdpowiedzUsuńA mnie bardzo podoba się wiersz STRUDZONA. Wyobrażam sobie jak siedzę w parku na ławce i zadzieram mocno głowe do góry. I wtedy ta odwrócona grawitacja naprawdę działa.
OdpowiedzUsuńPięknie Pani piszę, czy mogę zaprosić do Koszalińskiej Grupy Poezji, bądźmy wszyscy razem https://www.facebook.com/groups/354662214596617/
OdpowiedzUsuń